"Być może byłam naiwna, zatraciłam się w twoich oczach.
Nigdy tak naprawdę nie miałam szansy.
Mój błąd, nie wiedziałam, że jestem zakochana.
A Ty walczyłeś, by mieć przewagę."
Nadrabiamy to co straciliśmy przez ten cały rok. Jakie to dziwne. Nienawidziliśmy się, bez słowa z chłodnym spojrzeniem mijaliśmy się na wzajem. A teraz, krótka rozmowa i jest tak jak było dawniej. Bez zbędnych słów, po prostu rozmawiamy o tym co jest, co było w naszym życiu, gdy byliśmy osobno. Gdy pozwoliliśmy naszym drogą na chwilę się rozejść. To takie nie do zrozumienia, ale jakie cudowne, że ludzie potrafią sobie wybaczyć. Nie byle jacy ludzie, przecież niegdyś najlepsi przyjaciele. Być może dlatego było nam łatwiej zrozumieć się na wzajem. Już nie pytam więcej, po prostu cieszę się ze jest już dobrze.
Opowiadasz o tym jaki tamten rok był dla Ciebie dobry. Jak odnalazłeś się w skokach, jak szło ci z każdym razem coraz lepiej. Nie pomijasz też swoich przypadkowych pomyłek, tego ze powinęła Ci się noga, nie wstydzisz się błędów. Jednak udało Ci się, zdobyłeś to swoje upragnione pierwsze miejsce w turnieju Pucharu Świata. Jednak nie za sprawą szczęścia. Główną przyczyną były długie wyczerpujące treningi,którym poświęcałeś się każdego dnia. Ale mnie przy Tobie nie było, w najlepszych chwilach Twego życia.
A ja.? Ja opowiadam jak zdążyłam, tam w Oslo, skończyć drugi kierunek na uczelni. Jak tęskniłam za tym co zostawiłam tu, jak to wszystko bolało. Jak poznałam sąsiada, który stał się moim jedynym przyjacielem, tam. Dlaczego wróciłam.? Pytasz, a ja nie wiem co powiedzieć. Nie jestem jeszcze pewna czy chciałbyś usłyszeć że zakochałam się w nieodpowiedniej osobie, więc nie mówię Ci tego. Tłumaczę że straciłam zaufanie do przyjaciela, że zawiódł mnie i to bardzo. Wolałam wrócić tu, znów poczuć ból, niż zostać tam i widywać go na korytarzu. Nie mówię Ci całej prawdy. Nie wiesz ze znów uciekłam od problemów które mnie dopadły. Znów ucieczka okazała się lepszym wyjściem niż po prostu rozmowa.
***
Znów powracam pod ten pełen wspomnień obiekt. Lysgårdsbakken znów przywołuje wspomnienia, te złe, ale również tez z wczorajszego dnia. Które w końcu były takim miłym przerywnikiem w moim pobycie tu. Pobycie który miał być już na stałe, przecież nie chciałam wracać do Kenetha, który czekał tam w Oslo. Kolejne odrzucane połączenie od Niego uświadamiało mi że nie mam po co tam wracać. Może chciał wyjaśnić to co zrobił, jednak mi wystarczało w pełni to co zobaczyłam. Teraz miałam nadzieję ze już będzie w moim życiu lepiej. Nadzieja szybko wygasała, choć sama nie wiedziałam dlaczego. Z każdym krokiem który przybliżał mnie do grupki starych znajomych, w sercu czułam tylko delikatne ukłucie. Z uśmiechem, jeszcze uśmiecham na ustach zajęłam miejsce na trybunach, gdy oni udali się na górę by oddać skoki. Obserwując każdy kolejny skok, w głębi marzyłam by znaleźć się tak w powietrzy i przez chwilę być z dala od problemów, z dala od codziennego życia. Od tego co tak okropnie w ostatnim czasie mnie przytłaczało. Może już w pewnym stopniu było ok, było dobrze, jednak nie wyjaśniona sprawa ciągle uwierała, była niekomfortowa. Nie zdawałam sobie jednak sprawy, jak szybko znajdzie się okazja by ją wyjaśnić.
Obserwowałam w locie sylwetkę, która wydawała mi się być niepozornie znajoma, taka bliska, jakbym ja znała z drobnym szczegółem. Podziwiałam ułożenie nart skoczka, jednak nadal nie wiedziałam kto kryję się pod tym szarawym kombinezonem. Do czasu. Poznając go żałowałam, że chciałam poznać postać nieznajomego. Wysoki blondyn przeczesuję dłonią, swoje lekko dłuższe włosy, i z uwodzicielskim uśmiechem wodzi wzrokiem po psutych trybunach. Tak jakby miał nadzieje spotkać na nich kogoś, kto zwróci na niego swoją uwagę. Tym razem mu się udaję. Jestem jedyną osobą na tej pustej przestrzeni,jednak nie mogę ominąć wzrokiem jego sylwetki. Dostrzega mnie, i po niedługim czasie rozpoznaję Ja w tym czasie analizuję z głowie to, jak bardzo mało wiedziałam o jego życiu. Przecież nigdy nie mówił że jest skoczkiem, że żyje w tym świecie. Więc w jakim zakłamanym świecie ja żyłam! Znów zdaje sobie sprawę jaka jestem łatwowierna. Starałam się uciec od tego co działo się w moim życiu już dwa razy, a to wszystko zawsze z dwojoną siłą mnie goniło. Jaka ironia w tym wszystkim, nie warto uciekać przed przeznaczeniem. Tak ja uciekałam przed Andersem i teraz znów uciekam przed Kenethem. Uciekam, tak znów próbuje opuścić teren skoczni. Mówią że człowiek uczy się na własnych błędach, jednak to nie odnosiło się do mnie. Wolałam brnąć w kłamstwo w którym trwałam, niż znów podjąć się rozmowy, może nie prostej, lecz na pewno skutecznej.
"Maybe I was naive, got lost in your eyes
And never really had a chance
My mistake, I didn't know to be in love
You had to fight to have the upper hand"
______________________________
Być może się spodoba.
Miało być juz dobrze, a ja znów namieszałam,
ta historia nie będzie taka prosta.
Więc mam nadzieję że nie jesteście zawiedzeni!
Pozdrawiam.
@meeeetka.
Ps. Zapraszam na nowego bloga z opowiadaniem o siatkówce.
Uciekanie od problemów nie jest ich rozwiązaniem i Liv musi w końcu to pojąć, że od przeszłości się nie ucieknie. Mam nadzieję, że pomimo tego jej kontakty z Andersem ulegną poprawie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Dobrze, że wspomniałaś o rozdziale na moim blogu, bo padło mi stare gg i nie dałam rady sprawdzić czy ktoś coś napisałał :D.
OdpowiedzUsuńJednak do rzeczy, jak byłam w poprzednim rozdziale dumna z naszej bohaterki to w tym, już znowu mnie rozczarowuję. Ja wiem, życie nie zawsze jest łatwe i większość rzeczy nie układa się tak jakbyśmy chcieli, jednak to nie powód żeby uciekać, czy chować się po kątach, pora na jakąś poważną decyzję, impuls, który sprawi, że człowiek z podniesioną głową stawi czoła własnym przeciwnością losu i mam nadzieję, że w przypadku Liv tak właśie się stanie.
Pozdrawiam :)
Zagubione-uczucia
namieszałaś, namieszałaś... ale to dobrze. tak 'zagmatwane' opowiadania czyta się o wiele lepiej niż te 'od razu wylewające z siebie wszystko'. czekam na kolejny rozdział. :)
OdpowiedzUsuń