wtorek, 25 września 2012

"Szósty"


     Nadszedł czas by w końcu zmierzyć się z prawdą. Choć nie jest to rzecz na którą mam ochotę, muszę to zrobić. Nie tylko dla siebie, również dla Toma, i przede wszystkim dla Ciebie. Dla wszystkich którzy wierzą w głupie kłamstwa i wymysły innych ludzi. Skoro Ty nie potrafiłeś tego zrobić, to jest to nowe wyzwanie dla mnie. Staram się wrócić myślami do początku, do tego jak to się zaczęło.
    Przecież przyjaciółmi byliśmy niemal od najmłodszych lat. Mimo że byłam trzy lata młodsza od Ciebie, nie wstydziłeś się pokazywać z "tą małą brunetką" i mówić o mnie "Moja koleżanka". Byłam przy Tobie od pierwszego dnia kiedy stanąłeś na  nartach, kiedy zapałałeś miłością do tego jakże pięknego sportu. Towarzyszyłam podczas pierwszego konkursu, pierwszej wygranej, a nawet pierwszego upadku. Zawsze starałam się podnieść Cię na duchu gdy widziałam że jest coś nie tak, że jesteś nie zadowolony z twoich skoków. Ale przecież Ty nigdy nie pozostawałeś mi dłużny. Kryłeś przed rodzicami gdy pierwszy raz się upiłam, gdy opuszczałam treningi na które tak ciągle mnie wysyłali. Jako jedyny nie krytykowałeś gdy powiedziałam że nie chce trenować, że chce się uczyć, studiować i zdobyć dobre wykształcenie, a później prace. Czasem przez moją głowę przelatywały myśli że moi rodzice są bardziej zafascynowani Twoją osobą niż mną, ich jedyną rodzoną córką. Ale czemu się dziwiłam. Spełniałeś ich marzenia które chcieli przelać na mnie, a przecież ja nie chciałam być sportowcem. Brak czasu dla rodziny, wiele wyrzeczeń i ciągłe treningi. Dla mnie nie było to czymś w czym bym się odnalazła na daną chwilę. Jednak dla Ciebie tak. Właśnie dlatego podziwiałam Cię i każdego dnia kibicowałam Ci.
    Ten ciepły lipcowy dzień nie zapowiadał tych wszystkich katastrof, nie zwiastował że teraz będziemy spoglądać na siebie z taką obojętnością i chłodem. Jak każdego dnia Ty udałeś się na trening, a ja razem z Tobą. W wakacje lubiłam spędzać czas na skoczni, a oprócz Ciebie i paru skoczków nie miałam bliższych znajomych, z którymi mogła bym spędzać letnie popołudnia. Owszem miałam parę dobrych koleżanek, jednak większość z nich wyjeżdżała w różne strony bo w końcu mają wakacje. Z uśmiechem na ustach towarzyszyłam Ci gdy już spokojnym marszem zbliżaliśmy się do obiektu skoczni. Ale to nie było na tyle istotne by zmienić nasze dotychczasowe życie. Wszystko zmieniło dla mnie swój bieg, gdy po cichej domówce u Toma, usłyszałam od Ciebie parę tych krótkich słów. Ty zawsze poukładany, z planem na życie, postanowiłeś zaszaleć. Postanowiłeś się upić tak by na drugi dzień nic nie pamiętać i obudzić się z mocnym bólem głowy. Do pewnego momentu znajomości z Tobą cieszyłam się że nie pamiętasz. Ja pamiętałam to wszystko zbyt dobrze. Jednak jakie było moje zdziwienie gdy dowiedziałam się że wszystko pamiętasz, że po prost udawałeś.
    Chwiejnym krokiem prowadziłam Cię do Twojego mieszkania. W końcu nie mogłam Cię tak po prostu zostawić samego. W Twojej kieszeni odnalazłam kluczę i otwarłam drzwi frontowe. Z trudem zaprowadziłam Cię do sypialni i zostawiłam na łóżku.
- Liv, poczekaj! - gdy już opuszczałam twój pokój, złapałeś  mnie za nadgarstek i przyciągnąłeś do siebie tak, że byłam zmuszona usiąść Ci na kolanach. Spoglądając w Twoje niebieskie tęczówki zastanawiałam się co ty wyprawiasz. Uśmiechałeś się delikatnie i zaplatając dłonie w moich długich włosach złożyłeś na moich ustach drobny pocałunek. Przez dłuższą chwilę byłam bierna na Twój dotyk i pocałunki, jednak nie na długo. Popełniłam największy błąd i oddałam Ci się. Po prostu się z Tobą kochałam. Po wszystkim, gdy już leżałeś obok mnie i bawiłeś się kosmykami moich włosów, wypowiedziałeś dwa krótkie słowa, które wszystko zmieniły.
- Kocham Cię!
    Kolejnego dnia budząc się obok Ciebie, zastanowiłam się nad tym co ja najlepszego zrobiłam. Wspólnie zniszczyliśmy naszą przyjaźń! Opuściłam Twój dom za nim Ty zdążyłeś się obudzić. Każdego kolejnego dnia starałam się udawać że nic się nie stało, a Ty nic nie pamiętasz. Jednak po tej nocy nie potrafiłam zachowywać się tak jak dawniej. Wszystko było inne. Każde Twoje zachowanie inaczej interpretowałam, ciągle zastanawiałam się nad sensem tych dwóch krótkich słów wypowiedzianych przez Ciebie. Czy powiedziałeś to bo byłeś po prostu pod wpływem upojenia alkoholowego, czy jednak nie! Ale czy ja jestem w stanie odwzajemnić Twoje uczucia, czy ja czuję to samo! Każdego dnia starałam się sobie odpowiedzieć. Bałam się że jednak nie potrafię, że jesteś dla mnie po prostu przyjacielem.
     Nie potrafiłam znaleźć dobrego rozwiązania dla całej tej sytuacji. Nie miałam siły udawać przed Tobą że jest w porządku, nie potrafiłam już dłużej. Dlatego wyjechałam. Po prostu uciekłam od problemów, które i tak po pewnym czasie znów mnie znalazły.
***
    Decyduję się otworzyć blondynowi. Delikatnie uchylam drzwi pokoju i widzę po ich drugiej stronie wyraźnie zaniepokojonego przyjaciela. Nie mogę znieść tego widoku,  nie potrafię zrozumieć dlaczego on się tak o mnie martwi.
- Tom,, Anders był dla mnie tylko przyjacielem. - mówię przez łzy które bez mojej woli spływają po bladych policzkach. - Jadnak ja byłam dla niego kimś więcej!
____________________________________
Pisane pod wpływem oczekiwania na autobus...
Więc nie powala swoją jakością
@meeeetka

niedziela, 16 września 2012

"Piaty"

      [muzyka]

        Hilde,, wysoki blondyn o przenikliwym spojrzeniu, którym potrafi rozszyfrować każdą Twoją myśl. To właśnie on teraz siedzi przede mną i wysłuchuję mojego męczocego monologu. Monologu o tym jaką jestem idiotką, dlaczego zraniłam kogoś takiego jak Bardal. Prawdziwego przyjaciela, jedynego prawdziwego przyjaciela. Jednak nie wiedziałam że mój wyjazd przyniesie takie skutki.
         Mimo wielu minusów odnajduję ten jeden plus. Teraz siedzę przed prawdziwym przyjacielem, który okazał się być jedyną osobą która jest w stanie mnie zrozumieć, pocieszyć i spróbować pomóc. Nigdy nie sądziłam że nasze relacje to przyjaźń. Toma uważałam zawsze za wesołego i roześmianego chłopaka, ale nie sądziłam że będziemy przyjaciółmi. Teraz jego spojrzenie próbuję zrozumieć to w jakiej sytuacji się znalazłam, wiele pytań i tajemnic które kryję. Po prostu chce mnie zrozumieć, a ja w jakiś sposób utrudniam mu to, w sposób który sama nie rozumiem.
- Przepraszam. - upominam się w myślach i przerywam swój bezsensowny monolog.
- Za co? - Tom spogląda na mnie nie rozumiejąc sensu moich słów.
- Za wszystko. Za to że zadręczam cię moim potokiem bezsensownych słów, za to że siedzę ci na głowie, za wszystko! - odstawiam kubek gorącego kakaa na stolik i podchodzę do okna - Za wszystko co robię źle.
- Liv,, ja,, nie masz powodu by przepraszać! - odpowiada po chwili.
- Tom, widzę że chcesz wiedzieć dlaczego wróciłam, tylko ja tak na prawdę nie wiem co ci powiedzieć. - próbuję wydusić z siebie słowa które od dłuższego czasu cisną mi się na usta.
- Prawdę? - Tom wstaje ze swojego miejsca i podchodzi do mnie. Spogląda w moje brązowe oczy i czeka na ruch z mojej strony. Bezsensowne wpatruję się w oświetloną ulicę za oknem, i marze by to co się teraz dzieje zniknęła w ciągu dzisiejszej nocy.
- Chcesz prawdy tak? - biorę głęboki oddech, i układam pobłąkane myśli. - Uciekłam z Oslo, uciekłam od miłości przez którą się dusiłam. Zostałam okropnie wykorzystana, nie chciałam spędzać tam ani minuty dłużej. - wypowiadam wszystkie słowa starając się by mój głos sie nie załamał. Nie chce pokazywać że jestem słaba.
- Czy ktoś ci coś zrobił? - z przerażeniem wymalowanym na twarzy, mój przyjaciel spogląda na mnie.
- Nie! - mimo wyjaśnień okoliczności mojego powrotu, nadal odnajduje w spojrzeniu mojego towarzysza pytania. Ciągle szuka on odpowiedzi w moich oczach, ja nadal nie potrafię się otworzyć. Blondyn nie rezygnuję, wpatruję się we mnie czekając na to kiedy coś powiem, kiedy usłyszy kolejne słowa z moich ust. Wiem że potrzebuję jeszcze jednych wyjaśnień, i też domyślam się jakich.
- Chcesz wiedzieć dlaczego wyjechałam prawda? - pytam po kilkunasto minutowej ciszy.
- Liv,, ja nie chce. Po prostu ludzie mówili różne rzeczy, i tak na prawdę nigdy nie wiedziałem w co wierzyć.
        Ludzie, czasem potrafią być potworami bez opamiętania niszczącymi życie innych. Nie zważają na to co mówią, czy może to zaboleć kogoś. Jednak istnieją i zawsze będą kogoś ranić. Tym razem tą osobą stałam się ja. Niesamowite kłamstwa na mój temat prześladowały mnie już podczas pobytu w Oslo.  Telefony od rodziców i nowe pytania, "Jesteś w ciąży?" , i wiele innych niesamowitych bzdur. Po kilku pierwszych telefonach wpadałam w histerie, jednak z każdym kolejnym przyzwyczajałam się do tego ze ludzie będą mówić.
        Nie dziwiła mnie postawa Toma. Zagubił się w kłamstwach tych wszystkich ludzi, i nie potrafił zrozumieć co jest kłamstwem a co prawdą. Jednak dziwiło mnie to że ty nie potrafiłeś mu wytłumaczyć. Przecież znasz prawdę. A może było dla ciebie lepiej, że te wszystkie kłamstwa krążyły w okół mnie. Z każdym nowym faktem starałam się ciebie zrozumieć, jednak nie potrafiłam.
- Czy między tobą a Andersem coś było? - pyta a ja spoglądam zdziwiona pytaniem. Zastanawiam się co odpowiedzieć.
- Jestem zmęczona, na prawdę zmęczona. Przepraszam. - omijam chłopaka ukrywając łzy i zamykam się w moim tymczasowym pokoju. Osuwam się wolnym ruchem na podłogę, i oparta o drewniane drzwi daje upust emocją. Dławiąc się słoną cieczą staram sie wyrównać niespokojny oddech. Nieświadomie powracam myślami do ciebie, do osoby która mnie tak bardzo rani.
- Liv,, Liv,,, - Słyszę pukanie i głośne wołanie Toma.
_______________________________________
Kolejny krótki kolejny zły. Nie podoba mi się, jednak musiałam go dodać. Postaram sie poprawić jednak szkoła zaczyna dawać w kość..
Przepraszam za jego jakość!
@meeeetka

sobota, 1 września 2012

"czwarty"

     [muzyka]  
     Stoisz przede mną i lustrujesz mnie swoim chłodnym spojrzeniem. Zimne niebieskie oczy, które kiedyś przepełnione były szczęściem teraz mrożą każdą drobną komórkę mojego ciała. Tak bardzo się zmieniłeś. Absolutnie cię nie poznaję, bije od ciebię okropny chłód,którego nie rozumiem. Trzymasz między nami dystans, choć ja staram sie trafić do twojego serca, i chociaż w połowie zrozumieć twoje zachowanie. Nie pozwalasz. Nie odrwacajac błękitnego spojrzenia zamykasz się przede mną. Próbuję dalej, mimo przeskód jakie mi stawiasz. Ale gdzieś głęboko w mojej głowie pojawia się pytanie dlaczego? Dlaczego, próbuję cię do siebie przekonać, skoro ty tego nie chcesz?! "Tęsknisz", podpowiada ciszy szept ulokowany w mojej podświadomości. Tak, wiem, tęsknie. Jest to krucha prawda którą boje się powiedzieć głośno. Tęskniłam, tęsknie i będę tęskniła jeszcze długo, cholernie tęskniła.
- Gdzie chcesz się zatrzymać? - przerywasz monolog który prowadziłam w swoich myślach, nadal utrzymując swoje chłodne spojrzenie.
- Nie wiem. Może tutaj. - wskazuję ręką ławkę stojąca zaraz za mną.
- Na ulicy?
- Przecieć cię to nie interesuję! Więc zostaw mnie już samą. - mówię z nutką ironii w głosie,odwracam się, zabieram swój bagaż i siadam na zielonej ławeczce.
       Przyglądasz się mi jeszcze przez kilka minut.Staram się nie spoglądać na ciebie. Gdy zauważam że wolnym krokiem oddalasz się, pozwalam by kilka pojedynczych łez spłynęło po moich bladych policzkach. Jestem zła, cholernie zła na Ciebie. Na tą twoją chorą obojętność wobec mnie. Nie zdajesz sobie sprawy ile zadajesz mi bólu, jak potrafi boleć samo twoje spojrzenie. Bronię się przed wybuchem, nie chce zwróć na siebie uwagi kilku przechodniów podążających chodnikiem. Biorę kilka głębokich oddechów i ocieram ciecz z policzków. Niestety moim problemem staję się to gdzie spędzę tę noc. Noc spędzona na ulicy nie jest dobrym, ani bezpiecznym pomysłem. Odszukuję na dnie torebki telefon i sprawdzam listę kontaktów. Nic, a raczej nikt do kogo mogła bym zwrócić się o pomoc. Pod powiekami zbierają się kolejne łzy, łzy bezradności.
- Liv? - podnoszę swój wzrok z nad ekranu komórki i zawieszam go na dość wysokim blondynie.
- Hilde? - "jeszcze ciebie tu brakowało" dodałam już w myślach. Choć łączyły mnie z blondynem przyjazne stosunki, nie szczędził nigdy w moim kierunku docinek i często kończyło się kłótnią.
- I co wracasz na stare śmieci? - chłopak uśmiecha się głupkowato i zajmuję miejsce obok mnie.
- Niestety!
- Niestety? - spogląda na mnie z niemałym zdziwieniem.
- Nie znalazłam jeszcze osoby która cieszyła by się z mojego powrotu.
- Ja się ciesze! - uśmiecha się serdecznie. - Nie miałem komu dokuczać. - dodaje a z mojej buzi znika odwzajemniany uśmiech. Przez chwilę, cieszyłam się że znalazłam jedną osobę która nie będzie zadawała pytań o mój powrót, która po prostu cieszy się z tego że jestem. Jednak myliłam się. Ale czego spodziewałam się po Hilde? Przecież jest ostatnią osobą którą mogłabym posądzać o coś takiego.
- Przecież żartowałem. - próbuje załagodzić sytuację widząc znikający uśmiech z moich ust. - Na prawdę się ciesze.  - uśmiecha się,ale tym razem na prawdę serdecznie.
- Jest mi na prawdę miło. - wysilam swoje kąciki na drobny uśmiech w jego stronę.
- Co tu robisz o tej godzinie?
- Nocuję,,, - odpowiadam niepewnie - Bo widzisz w domu nie chcą córki marnotrawnej.
- Chyba nie chcesz tu spać?
- A mam inne wyjście? - spoglądam na niego z bezradnością.
- Tak, przenocujesz u mnie. - wstaję z ławki i łapie uchwyt mojej walizki.
- Tom nie mogę! - próbuję zabrać od niego walizkę, jednak moje poczynania nie przynoszą większego efektu. Hilde ciągle trzyma moją walizkę i czeka na moją zgodę.
- Chyba wolisz ciepłe łóżko niż ławkę w parku! - spogląda z lekko wyższością i pewnością ze nie odmówię mu.
- Tak, ale.. - próbuje jeszcze coś wymyślić, jednak Hilde niemożliwa mi to pociągając mnie za sobą. Już nic nie mówię.
    Podążamy ramie w ramię, pustymi uliczkami oświetlonego miasteczka. Jestem mu wdzięczna, cholernie wdzięczna że mimo że czasem było między nami źle, chce mi pomóc. Nie byłam pewna czy ja zdobyłam bym się na to samo dla niego, dlatego moja wdzięczność była podwójna. Cieszył też fakt,  że cieszył się z tego że jestem. Nie pytał po co, dlaczego. Okazał się przyjacielem, choć nigdy wcześniej tego nie dostrzegałam.
"Przyjaźń prawdziwa tym się odznacza, że trwa prawie nieporuszona przez czas; ileż to razy zdarzało się nam w naszym wieku nomadycznym zobaczyć przyjaciela po wielu latach niewidzenia i natychmiast przyjaźń i porozumienie wracają, jakby tych lat nie było, jakby przyjaźń na czas była odporna!"
________________________
Przepraszam, znów krótki.
Ale chciałam coś dodać jeszcze w wakacje.
Mam nadzieje że choć trochę się spodoba!
Pozdrawiam.
@meeeetka