wtorek, 21 sierpnia 2012

"trzeci"

 [podkład]
   Ktoś mądry powiedział kiedyś że od problemów nie da sie uciec. Być może to prawda, ja miałam dopiero się o tym przekonać.
    Zanim zdążyłam odpocząć po męczącej podróży z Oslo, znów podróżowałam. Tym razem po ulicach Lillehammer. Błądziłam w myślach gdzieś daleko stąd, a moim zmartwieniem było to gdzie spędzę tą noc. Jednak to nie wydawało się być ważne. Dla mnie było ważne to co dzieje się w moim życiu. To przed czym staram się uciec teraz, i to przed czym uciekałam kiedyś, opuszczając Lillehammer dwa lata temu. Nie wiedziałam że moje życie potoczy się w ten sposób, że taka osoba jak Kenneth tak bardzo je zmieni, a przede wszystkim tak bardzo mnie zrani.
     Z początku miły sąsiad, znaliśmy się tylko bo mijaliśmy się na klatce schodowej. Z czasem pierwsza dłuższa rozmowa, o niczym tak na prawdę, być może o pogodzie, teraz nie pamiętam, może staram się zapomnieć. W końcu wspólna kawa, przez przypadek, jednak zaowocowana wspólnym wieczorem i pierwszym pocałunkiem. Na koniec codzienne spotkania i godziny spędzone w Jego towarzystwie. Głupie obietnice że będzie ze mną na zawsze, że kocha. Wartość tych słów była dla mnie ogromna, jednak straciła wszystko gdy zostałam zdradzona. Wszystko legło w gruzach, nie pomagały wyjaśnienia, że on tego nie chciał. Tak, nigdy się nie chce! W mgnieniu oka spakowałam swoje walizki i zniknęłam z jego życia, tak na prawdę nic o nim nie wiedząc. Zawsze był i pozostał dla mnie sąsiadem który często podróżował. Wiązało się to z jego pracą, o której nic nie wiedziałam. Teraz wydaję się to głupie, w tedy liczyła się jego obecność, jego ciepły oddech i gorący smak ust. Nic po za tym, z każdym dniem zatracałam się w tym z coraz większą siłą.
     Ciepły letni wieczór sprzyjał mojej nocnej wyprawie. Nadal nie wiedząc gdzie przenocuję, gdzie się zatrzymam, zmęczona siadam na krawężniku szarego chodnika. Zastanawiam się co ja robię ze swoim życiem. Czy tak na prawdę nie chce go sobie spieprzyć do końca. Posypana znajomość z Andersem, ucieczka od kochającego Kenetha, chłopaka o którym na prawdę nic nie wiem co jeszcze?  Może jednorazowa przygoda z Hilde? Tylko tego brakowało mi do szczęścia. Chciałam ratować się by nie upaść niżej, by nie posunąć się do rzeczy najgłupszych. Podnoszę się z jeszcze ciepłego chodnika, nagrzanego słonecznymi promieniami i ciągnąc za sobą dużą czerwoną walizkę kontynuuję swoją podróż. Wyciągam z kieszeni ciągle dzwoniący od kilku minut telefon. Spoglądam na wyświetlacz i jednym ruchem odrzucam połączenie. " Niech się martwią" mówię do siebie i chowam telefon z powrotem do kieszeni.
- Mają się martwić? - słyszę cichy głos gdzieś za mną. Odwracam się gwałtownie, w ciemności widzę tylko błyszczące w blasku księżyca, niebieskie oczy mojego towarzysza. Pyta ze stoickim spokojem, charakterystycznym tylko dla niego. Jego jak zawsze blada twarz nie wyraża nawet grama jakich kol wiek emocji. Przygląda się delikatnie ale z wyczuciem, każdym rysom mojej twarzy. Nie mogę znieść jego spojrzenia, gdzieś ciągle boli. Co chcesz osiągnąć?
- Co tu robisz? - pytam nie odrywając wzroku od twojego niebieskiego spojrzenia.
- Twoja Matka martwi się! - nadal nic,żadnych emocji. Z jednej strony jestem pełna podziwu że potrafisz tak, ale z drugiej martwię się W pewien sposób się zmieniłeś, całkowicie zamknąłeś się na mnie, jednak nie pozostaję ci dłużna. W końcu to ja spowodowałam że między nami powstał gruby mur, którego żadne z nas nie chce ruszać.
- Ale co ty tu robisz? - nie daję za wygraną, wiem że nie chcesz na to pytanie odpowiadać. Po części staram się dowiedzieć co tak na prawdę myślisz o moim powrocie.
- Prosiła mnie bym sprawdził czy nic ci nie jest. - nadzieja która gdzie w środku mnie tliła się, w jednym momencie wygasa.Nadzieja że jednak nie jestem ci tak do końca obojętna. Choć staram się być silna, brakuję mi twojej obecności, zawsze brakowało.
___________
Przepraszam, ostatni raz coś tak krótkiego, następnym razem Coś może dłuższego. Proszę o jakie kolwiek komentarze bym jeśli jest coś nie tak mogła się poprawić.
Dziękuję.

4 komentarze:

  1. Ja chcę jeszcze dłuższe rozdziały.. o to po pierwsze. A tak w ogóle. Nadal nie mogę zorientować o którym Andersie jest mowa w tym opowiadaniu, bo znam dwóch norweskich skoczków o tym imieniu. Ale te niebieskie oczy coś mi mówią, że tu chodzi o Bardala. Niestety zakładka Bohaterowie nie działa. Czekam na kolejny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie , cholernie mnie zaciekawiłaś. Historie zwykła a zarazem nie zwykła.Podoba mi się ? Hm Anders Bardal i Khennet ciekawe połączenie nie powiem,czekam z niecierpliwością na kolejne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem cholerną fanką skoków narciarskich! Oglądam je od dziecka, dlatego strasznie się cieszę, że mogę przeczytać opowiadanie o skoczku! Co prawda nie jest on moim ulubionym, ale darzę go sympatią. Mam nadzieję, że pojawią się tu także inni skoczkowie<3
    zapraszam do siebie: come--back--to--me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Kenneth? och, kenneth <3
    ale jak widzę nie tylko kenneth, ale i Bardal i nawet Hilde :o
    noo, muszę przyznać, ze zaciekawiasz coraz bardziej :)
    //nudeln-zone

    OdpowiedzUsuń