wtorek, 5 marca 2013

" Osiemnaście"





"Na początku byłeś złodziejem

Ukradłeś mi serce
I ja,Twoja uległa ofiara
Pozwoliłam Ci zobaczyć te części mnie
Które nie były do końca przyjemne
I z każdym dotykiem
Naprawiałeś je
Teraz mówiłeś przez sen
Rzeczy, których nigdy mi nie mówiłeś
Powiedz mi, że miałeś dość
Naszej miłości, naszej miłości"



              Szczęście, stan naszej największej radości życiowego spełnienia. Dla mnie rzecz nie osiągalna, coś co trwa krótką chwilę by po niedługim czasie prysnąć jak bańka mydlana, zniknąć jak sen. Teraz ziemia załamywała mi się pod stopami, wszystkie postawione sobie wartości teraz straciły sens. Znów po krótkiej chwili spokoju, pojawiały się nowe problemy. Problemy z którymi kolejny raz nie potrafiłam sobie poradzić. Okłamywałeś mnie, a raczej ukrywałeś smutną prawdę przez siedem lat. Siedem długich lat gdy byłam obok Ciebie codziennie, gdy ja powierzałam Ci wszystkie moje sekrety, ty ukrywałeś prawdę, Bardal ukrywałeś że masz dziecko! To nie była błahostka, to nie jakiś zły skok czy jeden wyskok na imprezie, to było dziecko, mała blondyneczka, mała Thea.
    - Pozwól mi teraz odejść! - po długiej ciszy wreszcie zwracam się do Ciebie.
    - Na zawsze? - z przerażeniem wymalowanym na twarzy delikatnie się ode mnie odsuwasz, o ten jeden mały krok, jednak z wielkim strachem.
      - Nie, to znaczy nie wiem. Daj mi po prostu to wszystko przemyśleć.
    - Dobrze, ale proszę, obiecaj że wrócisz, że pozwolisz mi to wszystko wyjaśnić. - delikatnie łapiesz mnie za dłoń którą ja szybko wyrywam. Nie chce Twojego dotyku, nie chce Ciebie, nie teraz.
   - Wrócę, tylko proszę daj mi czas!
   Nie ukrywając już łez zostawiam Cie samego, może przemyślisz, może tak jak ja poszukasz najlepszego rozwiązania tej całej sytuacji. Potrzebuję czasu, czasu by przemyśleć to wszystko i ułożyć w głowie. Nie jestem pewna czy dorosłam do tego, do tej wiadomości i by Ci wybaczyć te kłamstwa. Nie wiem, czy potrafię.
    Zatrzaskuję za sobą drzwi i kieruję się do przestronnej kuchni z której dochodzą odgłosy. Zastaje w niej Toma, blondyn uśmiecha się do mnie serdecznie kręcąc się przy kuchence  wydaję mi się że gotuję obiad, jednak przez fale łez nie spostrzegam dokładnie. Ale teraz to nie ważne, nie ważne czy gotuję rosół czy pomidorową czy nawet coś bardziej wymyślnego. Teraz zastanawia to czy wiedział, czy on też okłamywał.
    - Wiedziałeś?O Thei? - spoglądam na niego ocierając spływające po policzkach łzy.
    - Tak.
    - Ty też, ty też mnie okłamywałeś? Tom,,, - robię kilka kroków w tył by szybko znaleźć się przy drzwiach wyjściowych, nie chce tu zostać , na prawdę nie chce.
    - Liv poczekaj proszę. - wybiega za mną i łapie za nadgarstek pozbawiając drogi ucieczki.
    - Po co? Po kolejne kłamstwa, Tom.
    - Nie Liv, nie chciałem Cię okłamywać, ja po prostu obiecałem  mu, nie mogłem inaczej.
    - Nie liczyło się to że byłam Twoja przyjaciółką.
    - Liv,,,
    - Nie Tom, po prostu nie! - uwalniam się z silnego uścisku i zatrzaskuje drzwi, tuż przed jego nosem. Nie potrzebuję teraz chorego współczucia, udawanej troski o mnie. Po prostu nie chce. Muszę poradzić sobie sama, z tym co dzieje się w okół mnie, z tą chorą tajemnicą.
    Już wiosenny wiatr owiewa moją twarz przypominając że znów nie założyłam szalika, że pewnie teraz byłbyś zły. Ale co mnie to teraz obchodzi, czemu Ty mnie obchodzisz, przecież tak wiele złego się teraz dzieję, a ja nie potrafię myśleć o Tobie źle. Zawsze będziesz troszczącym się o mnie Bardalem, mężczyzną którego prawdziwie pokochałam.
    Wyciągam z kieszeni mojego już lekko podniszczonego smart fona i wystukuję ciąg liter, by następnie wysłać to krótką wiadomość. Zastanawiam się czy robię dobrze, czy na pewno nie będę żałować moich czynów, jednak potrzebuję teraz kogoś, kogoś kto będzie i pociesz, kto pozwoli mi przemyśleć pomagając swoją obecnością, potrzebuje właśnie Jego.
    Nie muszę czekać długo, po dziesięciu minutach zjawia tak jak by się paliło. Zajmuję miejsce obok mnie, na małej zielonej ławeczce w parku. Nie pyta o nic, po prostu pozwala czuć swoją obecność. Uśmiecham się delikatnie przez łzy dziękując że tak szybko jest, że jest dla mnie tutaj, teraz.
    - Kenneth proszę zabierz mnie stąd!


"Right from the start, you were a thief,

You stole my heart and
I your willing victim
I let you see the parts of me
That weren’t all that pretty.
And with every touch
You fixed them.
Now, you’ve been talking in your sleep
Oh oh, things you never say to me
Oh oh, tell me that you’ve had enough
Of our Love, our Love."
~ Pink ft. Nate Ruess




_______________________________________
Och strasznie zżyłam sie z tą historią, 
I na prawdę ciężko będzie mi się z nią pożegnać.
Jednak wszystko zbliża sie ku końcowi,
Powiedzcie mi, 
Wolicie
Szczęśliwe,
czy, 
raczej 
poważne
zakończenie. 
Proszę mówcie!
Pozdrawiam, 
Metka.

8 komentarzy:

  1. Na pewno jest to trudne dla Liv. Dowiaduje się nagle, że wszyscy w okół, którym ufała ją okłamywali. Ramiona Kennetha są teraz ukojenie. wolę chyba szczęśliwe zakończenie :) Mam nadzieję, że Liv podejmie dobrą decyzję.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Liv chyba za bardzo da się ponosić emocjom. Powinna wziąć głeboki oddech i sie poważnie zastanowić. Nie robić głupstw. Niech pogada z Kennethem, nic więcej. bardzo ladnie proszę.
    Bo to, ze Bardal ma córke to jeszcze nie koniec świata, prawda? :)
    Cam

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc... Jakoś niedawno znalazłam ten blog i oczywiście przeczytałam :D bardzo mi się podoba choć troszeczkę miejscami chaotyczne ale mniejsza... Od początku jakoś tego opowiadania pomimo wszystko wolę Kennetha, więc błagam o szczęśliwe zakończenie z Kennethem *.* sory, że anonim ale nie mam konta >.< a nie ogarniam tych wszystkich innych rzeczy... Jak coś to na tt PotereDeiSogni ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Znalazlam historię niedawno i już przejrzalam calosc. Genialne! A i opowiadanie o Norwegach trudno ostatnio znaleść więc szkoda ze trafilam tak pozno. Trudna sytuacja bo jakkolwiek to zakończysz to jakiś skoczek pozostanie nieszczęśliwy. A ideału też tu nie widze- i to mi sie podoba. Liv najbardziej nie wiem czemu pasuje mi do Toma, ale musi sie zdecydowac pomiędzy Kenethem a Bardalem.
    No i wszysko zalezy od tego jak to bylo z córeczką Andersa czego ciągle nie wiemy. A Keneth tez ja zdradzil, i to jak juz byli parą. Oj, kocham takie poplątania.
    Prosze gdybys mogla poiformuj mnie o koncówce: flyloveandlie.blogspot.com
    Pozdrawiam serdecznie:-D

    OdpowiedzUsuń
  5. A myślałam, że Lis już skończyła z uciekaniem od problemów. Czyżbym się myliła, byłoby szkoda, gdyby teraz znów uciekła. Do Kennetha?
    Jakoś wolę Bardala, a przecież dziecko nie przekreśla ich związku, tym bardziej, że tak mało wiemy o matce dziewczynki i relacjach z Andersem. Zdecydowanie powinna nie poddawać się emocjom, spokojna rozmowa z Bardalem - tego im trzeba.
    Pytasz o zakończenie, ma być szczęśliwie czy poważnie. Ja osobiście bardzo chciałabym poznać obie wersje :-)
    Pozdrawiam Marzycielka

    OdpowiedzUsuń
  6. wolę szczęśliwe zakończenia, ale jednocześnie sensowne i przejmujące. nie ma nic gorszego od fajnego opowiadania i naciąganej końcówki. pisz tak, jak uważasz za słuszne, tak jak czujesz, że powinno być. bohaterowie to postacie zależni wyłącznie od Ciebie, to ty nimi kierujesz. jakiekolwiek zakończenie wymyślisz, jesteśmy z Tobą :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie ciężke jest życie, kiedy wszyscy dookoła okłamali. Kiedy ma się świadomość, że żyło się w błogiej nieświadomości, kłamstwie, że wszystko było nim odziane, każde słowo, każdy gest.To boli. Gorzka prawda, bardzo często boli, ale uważam, że Liv za szybko podejmuję decyzję o wyjezdzie. Nie wiem, ale od samego początku głównym jej problemem było to, że nie potrafiła sie zdecydować, czegoś sensownego postanowic, a teraz robi to tak szybko nie przemyśliwszy tak na dobrą sprawę swojej decyzji, którą uważam za duży błąd. Bo przecież nie można uciekać od miłości, po prostu nie można, nawet gdy ona zawodzi, nawet gdy nie jest tak jakby się chciało, nie można uciekać, nigdy. Bo przez to człowiek może się skazać na najgorsze z możliwych cierpień- samotność.
    Pozdrawiam :)
    P.s Aaaa to sobie pofilozofowałam :D

    OdpowiedzUsuń